Weekend spędzilimy w Goleniowie na seminarium z Olgą Majewską.
Jestem absolutnie zachwycona tym seminarium i samą Olgą.
Mimo, że już jest środa to wciąż żyję weekendowymi wrażeniami.
Do domu wróciłam z wieloma przemyśleniami, z poszerzoną wiedzą , z planem działania na najbliższe tygodnie, z piękną opalenizną i padniętymi psami. I co najważniejsze z entuzjazmem do pracy
Pogoda dopisała aż za bardzo, upał był niemiłosierny. Te ciężkie warunki równoważyła obecność rzeki w pobliżu terenu, więc było gdzie zwodować psy.
Wodowali się też co niektórzy ludzcy desperaci i nawet brak stroju kąpielowego nie był tu przeszkodą.
W zajęciach uczestniczyła jedynie Astowa , która radziła sobie znakomicie, w przeciwieństwie do pańci.
No cóż pańcia jest zdecydowanie za wolna dla borderowej wariatki, jaką Asta jest ;)
W dodatku inteligencja i konsekwencja bordera przewyższają pańciową ineligencje , a przede wszystkim konsekwencje , więc border robi ze mną co chce . Czas to zmienić.
Olga pokazała nam masę ćwiczeń, które już wdrożyłam do stałego repertuaru spacerowego. . I już efekty przynoszą . Ooo!
Teraz z niecierpliwością czekamy na moment kiedy Beata dorobi się regulowanych hopek :)
Fuksio w zajęciach nie uczestniczył, ale obecny był i wkurzał wszystkich swoją obecnością i wstrętną kradzieżą cudzych piłek .
I na koniec jeszcze parę zdjęć Astowej , zrobionych przez Klaudie i Agnieszke
i
Zazdroszczę ci, że mogłaś trenować pod okiem kogoś doświadczonego. Fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuń